niedziela, 29 czerwca 2008

Let the Fight Begin!

Kiedyś pisałem bloga. Z tamtym blogiem ‘chciałem dobrze, wyszło jak zwykle’, że zacytuję klasykę. Rozpoczynam zatem drugie podejście i mam nadzieję, że trzecie nie będzie potrzebne. Moment na start nowego bloga jest, wydaje się, idealny. Wokół mnóstwo przełomowych wydarzeń – wczoraj radująca me serce wiadomość o powrocie Erica Cantony dzisiaj obojętny mi z grubsza finał EURO, jutro prawdziwy początek wakacji. Jednym słowem, powinienem znaleźć sporo tematów i kwestii do skomentowania.

Nazwa bloga? Cóż, wziąłem sobie nazwisko sympatycznego dżentelmena, Roya Keane’a, pokombinowałem nieco w warstwie językowej i samo wyszło. Pewnie kiedyś o nim jeszcze napiszę, więc póki co odpuszczę sobie dalsze tłumaczenie. A pan ze zdjęcia po prawej stronie? To niejaki Al Swearengen (naprawdę Ian McShane). Obecnie wszyscy wokół zdają się mieć swój ulubiony amerykański serial, więc i ja postanowiłem błysnąć w tej dziedzinie. W życiu obejrzałem dwa całe seriale – ‘Czarne Chmury’ i ‘Deadwood’. Pierwszy tytuł brzmi małoamerykańsko, więc wybrałem mój ulubiony szwarc-charakter z ‘Deadwood’ i umieściłem jego mroczne ryło na froncie bloga. Ładnie tera jest, co nie? A ja wychodzę na speca od amerykańskiego serialu.

OK, starczy tych bluźnierstw na początek. Jak sobie pierwszym wpisem wyrobię normę posta na 25,000 znaków, to się potem wbiję w taką tradycję i szybko mi się pisanie znudzi. Teraz już sobie pójdę i zrobię coś konkretnego i kreatywnego. Kanapkę na przykład. A, żeby nie było. Wpisując się we wszechobecny dzisiaj trend, wytypuję dla Was wynik dzisiejszego finału. Powiem zatem, w swej nieskończonej mądrości, że wygra Zakon Krzyżacki. 2-1, wychodząc ze stanu 0-1 i strzelając zwycięskiego gola w 92 minucie regulaminowego czasu gry. Decydujące trafienie zaliczy oczywiście Szwajnsztajger po podaniu któregoś z Polaków. Choć, między nami mówiąc, przebieg i wynik finału jest mi obojętny. Tak, jak obojętna jest filozofia transcendentalna Kanta zwyczajnemu koniowi. A może ‘koniu’?

Pozdro!

3 komentarze:

Brittabella pisze...

No, Kasztanu, witam w świecie bloggerów i w te pędy Cię linkuję :)
A na zwycięzców dzisiejszych typuję Zakon, choć Gretek mocno wierzy w Hiszpanów i ich gorącą południową krew ;) Niech i tak będzie. Ryra mię to.

marcinuz pisze...

Ano, witamy, witamy, chlebem i solą, jak na naród, który onegdaj Krzyżaków pokonał (rocznica się zbliża :D).
Zakon może i strzela jak nie w siebie, ale ja osobiście mam nadzieję, że seria się wreszcie skończy i chociaż raz wygrają takie, co to z polotem grają.
Pozdro!

Brittabella pisze...

Zdecydowanie koniu, nie koniowi.