czwartek, 30 kwietnia 2009

Come and Get It

1. Dzisiaj, po raz pierwszy w życiu, przekonałem się o plusach wynikających z posiadania własnej działalności gospodarczej. Nie musiałem bowiem stać w kolejce na dwieście osób, tylko takiej mini-kolejce, na jakieś dziesięć.

2. Planuję dołożyć kolejną planszówkę do mojej kolekcji. Zainteresowanych tematem proszę o udział w mini-ankiecie: co powinienem sobie sprawić? Opcje są dwie – albo Battlestar Galactica, albo Small World.

3. W jednym z pojedynków federacji MMA do walki stanął zawodnik bez rąk i nóg. Ciekawe ile zarobił jakiś debil, który namówił tego nieszczęśnika na wystawienie się na pośmiewisko? Ciekawe również, kiedy rozpoczną się zawody strzeleckie niewidomych i pływanie synchroniczne ludzi w śpiączce?

4. Postać z uniwersum Marcela na dziś to Metalhead. Był to mutant o wielkiej sile i odporności, który potrafił przekształcić swoje ciało w dowolny metal. Grzesiek Rasiak też tak potrafił, tyle, że z drewnem.

5. Dziewięćdziesiąt minut grozy za mną. Jeszcze tylko sześć razy tyle. A miejmy nadzieję, że nawet siedem razy.

niedziela, 26 kwietnia 2009

You Ain't Seen Nothing Yet

1. Jakiż to piękny weekend! A najfajniejsze, że za cztery dni będzie kolejny. I to taki wyczesany, z wolną sobotą. Bo nie każdy, proszę państwa, ma wolną sobotę ‘z urzędu’.

2. Odświeżam sobie dzisiaj pop z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Muzyki słucham oczywiście w słuchawkach, coby sąsiad nie pomyślał, że jestem jakimś obciachowcem.

3. Odnośnie powyższego punktu, to zachwycam się właśnie kawałkiem ‘Dangerous’ w wykonaniu nieśmiertelnego duetu Roxette. Utwór ten ma piękny bicik, plastikowe solówki i tekst o niczym. Szczytowe osiągnięcie popu tamtych lat!

4. Oglądałem sobie ostatnio mecze i z sentymentem stwierdziłem, że brakuje mi komentarza Szpakowskiego (bo mecze oglądałem z komentarzem w językach obcych). Szpaku to jednak jest gość.

5. Okres cudów i nieprawdopodobnych zwrotów akcji wciąż trwa. Oby potrwał do końca maja. ‘Can they score? They always score.’, cytując klasyka.

czwartek, 23 kwietnia 2009

Virtual Insanity

1. Znowu jakiś duży, państwowy egzamin i znowu coś wyciekło do sieci. Sugeruję zatem, żeby egzaminowanych nie posyłać do szkół, tylko pozwolić im napisać egzamin przy komputerze.

2. Powyższą sugestię muszę jednak cofnąć – gdyby abiturienci mogli zdawać przy kompie, to na pewno przy okazji popijaliby piwko i oglądali filmiki pornograficzne. Tak jak wszyscy internauci.

3. Fotyga się szprycuje jakimś gównem. Oglądałem wczoraj jej przemówienie i strasznie się bałem. Jakby mówiła do mnie laleczka Chucky, albo Pinhead z ‘Hellraisera’. Albo Lech, czy Jarosław.

4. Władze Polskiego Związku Leśnych Dziadków pojadą w czerwcu do Afryki na wizytację, więc władze naszej ligi przełożyły termin finału pucharu, bo nie byłoby komu wręczać trofeum.

5. W związku z powyższym mam do Was prośbę – jak ktoś z Was będzie dzisiaj w pracy, to przekażcie szefowi i administracji, żeby przełożyli moje zajęcia na czerwiec, bo ja pojechałem sobie na wycieczkę.

6. Od dzisiaj, poza Manchesterem United, LZS Zimna Wódka, Swornicą Czarnowąsy, Rakietą Głuponie, Orłem Wieprz, Egiptem Krzyżowice oraz Krzczonovią Krzczonów, mam kolejny ulubiony klub: Ipswich Town.

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Start Me Up

1. Wypadałoby posprzątać w domu, bo syf wygląda z każdego kąta i czyha na moje życie. Znacie kogoś, kto w rubryce ‘hobby’ wpisuje: ‘sprzątanie’? Chętnie bym go zatrudnił w charakterze podwykonawcy.

2. Komórka mi zdechła była. Znaczy wyświetlacz jej zmarł. Zakupiłem tedy jakiś tani zamiennik, coby przetrzymać jeszcze miesiąc, zanim przedłużę umowę i otrzymam nowy telefon. Zamiennik jest jednak irytujący i nie wiem, czy ja ten miesiąc wytrzymam nerwowo.

3. Wyczekujących w napięciu uspokajam, że w tym tygodniu odbędzie się sesja popularnego ‘Behemota’. Liczę na to, że po takim wyposzczeniu poziom rozgrywki będzie niewiarygodnie wysoki.

4. Wiosna już w pełni. Pojawiły się tedy przed knajpami parasolki i piwne ogródki. Ba, nawet nowe knajpy się w mieście pojawiły. Zarówno parasolki, piwne ogródki i świeże lokale powinniśmy po bandycku nawiedzić.

5. Moje najnowsze sieciowe odkrycie to ‘Miasto Muzyki’ – sponsorowana przez znaną rozgłośnię baza internetowych stacji radiowych z każdym możliwym rodzajem hałasu. Mix jest tak okrutny, że wczoraj posłuchałem Motorhead, Rynkowskiego, Haddawaya oraz Zimmera w przeciągu godziny.

środa, 15 kwietnia 2009

Piece of My Heart

1. Święta się skończyły, można odliczać dni do następnych. W domu było fajnie, bo robić nic nie trzeba było, a wszystko było można. Moi rodziciele, cierpiący wyraźnie na ‘syndrom opuszczonego gniazda’, podejmowali mnie i brata jak niemalże królów.

2. Polskie kolejnictwo jest fantastyczne, bo przełamuje wszelkie bariery i ograniczenia. Liczba osób w pociągu była tak przerażająco ogromna, że sam pociąg nie miał prawa z takim obciążeniem ruszyć. A ruszył!

3. Tak jak po ostatnich świętach, tak i po tych ograniczam żarcie. Chce ktoś może dwie i pół tony czekoladowych jajek, czekolad, czekoladek, cukierków, wafelków i innych słodkości, które zostały nam po świętach?

4. Sezon piłkarski jest wciąż pod górkę i wciąż decydują pojedyncze gole. Ale napawa mnie to przekornym optymizmem, bo kto był już na świecie w 1999 roku, ten wie, że zawsze przed wielkim triumfem musi być pod górkę i z ręką w przysłowiowym nocniku.

5. W pracy możemy spokojnie otworzyć jakiś salon mody. Popularny ‘Miguel’ przebrał się dzisiaj za Travoltę, Ian przebrał się za włochatego niedźwiedzia kanadyjskiego, a ja przebrałem się za wielkiego, grubego faceta w ciemnej koszuli.

czwartek, 9 kwietnia 2009

Invisible Touch

1. W Anglii, w niedzielnej lidze piłkarskiej, sędzia nakazał powtórzenie rzutu karnego. Należy tu od razu dodać, że okoliczności tej sytuacji były wielce ekstraordynaryjne – do powtórki doszło, ponieważ przy pierwszej próbie jeden z zawodników ‘zepsuł powietrze’, co ponoć rozproszyło strzelającego. W tym kontekście słynne hasło ‘puścił Bąka lewą stroną’ nabiera nowego znaczenia.

2. Jestem bardzo dziecinny. Wraz z kanadyjskim kolegą bawiliśmy się przez dwa ostatnie dni w okradanie naszej koleżanki z czekoladowych jajek. Dziecinność całej sytuacji polega na tym, że gdybyśmy poprosili, to koleżanka by nam na pewno po jajku dała. Ale my woleliśmy się bawić w gangsterów i podkradać jej te jajka. Uśredniając, jesteśmy razem z kolegą już po trzydziestce i nie przystoi nam takie szczeniackie zachowanie. Ale co tam, fajowo było!

3. No i zaczął się mój długi, świąteczny weekend. Jak ja spożytkuję tą całą masę wolnego czasu? Sporo przeznaczę na podróże do domu rodzinnego i z powrotem. Ale to dobrze, bo ponoć podróże kształcą. Ciekawe co mi się zatem wykształci po podróży PKP? Poza międzywojewódzkimi wojażami mam też zamiar skupić się mocno na lenistwie i robieniu niczego. Mam nadzieję, że się do mnie przyłączycie?

4. Na Opolszczyźnie grasuje wciąż puma, albo inne zwierzątko przypominające wielkiego, czarnego kota. Takie zjawisko brzmi egzotycznie, ale i tak blednie w porównaniu z krokodylem, który ponoć panoszy się w szczecińskim odcinku rzeki Odry. Pozostaje nam tylko czekać na żółwie ninja, smoka wawelskiego, syrenkę oraz King Konga. A u nas, lokalnie, wskutek kąpieli w zanieczyszczeniach z browaru, powstanie wiewiórkołak.

niedziela, 5 kwietnia 2009

Balls to the Walls

1. Planszówkowa inwazja przy ulicy Filaretów zakończona. Ofiar w ludziach, sprzęcie, czy inwentarzu szczęśliwie nie odnotowano. Odnotowano za to przejedzenie niezdrową żywnością, bolesny wręcz brak snu i mnóstwo absurdalnych sytuacji. Mimo wymienionych przeciwności losu, ekipa inwazyjna wyraziła chęć powtórzenia całej akcji w niedalekiej przyszłości.

2. Podczas inwazji grano głównie w ‘Fury of Dracula’, gdzie niżej podpisany krwiopijca zwodził grupę czyhających na jego żywot łowców oraz w ‘Battlestar Galactica’, gdzie ludzie próbowali wytropić zdradzieckich obcych, a zdradzieccy obcy udawali niewiniątka i niemal na własną matkę przysięgali, kłamiąc jednocześnie w żywe oczy.

3. Jednym z odkryć planszówkowej inwazji były, oczywiście, ‘Pędzące Żółwie’ – banalnie prosta gra, która składa się z planszy z dziesięcioma polami, pięciu pionków i kilku różnokolorowych żetonów. Chodzi generalnie o to, że żółwie ścigają się do sałaty, a profesjonalna instrukcja nakazuje, by graczem rozpoczynającym był zawsze ten, który jako ostatni jadł sałatę. Resztę możecie sobie wyobrazić.

4. A jutro do pracy. Ciekawe na jakich obrotach będę jutro walczył z angielskim? Chyba nie będzie tak źle, bo sympatyczna koleżanka załatwiła mi ‘zwolnienie’ z pierwszych popołudniowych zajęć. Za co, rzecz jasna, wspomnianej koleżance pięknie dziękuję i obiecuję piwo za całokształt pracy na rzecz walki z Syndromem Ostrego Weekendu Anglisty.

5. Ostatni punkt będzie krótki. Dzisiaj narodził się nowy Ole Gunnar Solskjaer. Nazywa się Federico Macheda. Name on the trophy.

czwartek, 2 kwietnia 2009

Let's Work Together

1. Wczoraj był dzień wygłupów, żartów i wkręcania. Używając subtelnych lub nieco mniej subtelnych sztuczek udało mi się w pracy wkręcić prawie wszystkich. Poza jedną wytrwałą koleżanką, którą wkręcę w przyszłym roku.

2. Polski futbol z otchłani nicości wspiął się na wyżyny chwalebnych rekordów i niesamowitych statystyk. I to wszystko w ciągu dwóch trzech dni! Ciekawe, czy polska polityka by też tak potrafiła?

3. Dzisiaj nie pracuję umysłowo, bo w pracy wolne. Pracuję za to ciężko fizycznie, bo muszę wysprzątać moją twierdzę. W piątek bowiem i sobotę przeżyjemy najazd planszówkowych barbarzyńców. Nawet chyba na ich cześć okna wezmę i umyję.

4. Dzisiaj całe mrowie szóstoklasistów przystępuje do ważnego egzaminu. Niech się dzieciaki przyzwyczajają do stresu już od małego. Pytano ich dzisiaj o trasę wędrówek bocianów i o pensjonat ‘Zacisze’. Oraz o to, czy narratorem w tekście jest koń, jego właściciel, czy niewiadomo kto.

5. Polsko-angielski idiom na dziś to zdecydowanie ‘to put somebody over your knee’, czyli nasze swojskie ‘przełożyć kogoś przez kolano’. Chyba muszę nauczyć moich młodych podopiecznych tego zwrotu. W teorii i ćwiczeniach.