czwartek, 30 lipca 2009

When the Music's Over

1. Wakacje trwają w najlepsze, a ja w ramach walki z lenistwem będę się tutaj chwalił swoją pracowitością i różnymi takimi osiągnięciami. Dzisiaj na przykład wyczyściłem lodówkę na błysk. Uprzedzę pytania złośliwych i dodam od razu, że wyczyściłem z brudu, nie z zawartości.

2. Pan prezydent zadeklarował, że nie będzie pisał bloga. Szkoda trochę, bo dodałbym gościa do ulubionych. Ale niechaj żywi nie tracą nadziei – pewnie pan prezydent przekona się do Twittera.

3. W bloku obok jakaś rodzina otworzyła sobie okna na oścież w całym domu. W sumie mi to lata – jak lubią muchy, to niech sobie okna otwierają. Ale najgorsze jest to, że cały dzień puszczają piosenki patriotyczne w aranżacji discopolowej. No więc ja zagłuszam. Obecnie zagłuszam przy użyciu drzwi. The Doors znaczy.

4. A już za osiem dni impreza z rzyganiem do szafy i innymi atrakcjami.

poniedziałek, 27 lipca 2009

I Don't Want to Miss a Thing

1. Chciałbym napisać coś o moim życiu, ale w sumie nie mam inspiracji. Bo od dni już kilkunastu rozpływam się w błogim, niczym nie zmąconym lenistwie. No dobra, ważne rzeczy też zdarza mi się robić. Dzisiaj, na przykład, wziąłem i się ogoliłem.

2. Z niecierpliwością odliczam dni do wiadomej parapetówki. Mam nadzieję, że banda wespnie się na wyżyny swoich możliwości i pokaże na co ją stać. Wypadałoby wymyślić jakąś warstwę kulturalno-rozrywkową.

3. Echa walki o KTD ucichły, więc media wzięły się za konia, co padł nad Morskim Okiem. Turyści twierdzą, że zwierzę zmarło z przemęczenia. Woźnica mówi, że to oszczerstwa. Pewnie ma rację, a koń padł z lenistwa.

4. Polscy działacze piłkarscy nareszcie docenieni za granicą! Niejaki Dariusz Wdowczyk zdobył właśnie trzecie miejsce w plebiscycie na najgorszego działacza na Wyspach Brytyjskich. Czyli, że polska myśl szkoleniowa jeszcze nie zginęła.

czwartek, 23 lipca 2009

King of My Castle

1. Najpierw pomyślałem sobie, że nie napiszę dzisiaj niczego. Tak w ramach protestu przeciwko upałom. Ale potem zmieniłem zdanie, bo znalazłem w Internecie prawdziwą perełkę i doznałem niespodziewanego napływu weny. Chodzi konkretnie o reklamę jakieś gry przeglądarkowej, która zachęca hasłem: ‘online gry bespłatne, przeciwko tysiącu współgraczów’. Czy i Ty chcesz bespłatnie dołączyć do grona współgraczów?

2.Cała Polska medialna żyje zamieszkami pod KDT, więc i ja muszę dorzucić swoje trzy grosze. Wnioski, które mi się nasuwają, są chyba tylko dwa. Po pierwsze, muszę wynająć jakieś mieszkanie, a jak mi się każą po terminie umowy wyprowadzić, to odmówię i się zabarykaduję. Poproszę przy tym miejscowych dresiarzy i znajomych z Solidarności, żeby mnie wsparli w boju. I tak przeczekam kilkanaście lat, aż dostanę to mieszkanie przez zasiedzenie. Wniosek drugi jest taki, że pracownicy KDT, którzy przyprowadzili na miejsce awantury swoje dzieci (by użyć ich jako symboli swojej 'walki wyzwoleńczej'), powinni stracić prawo do opieki nad nimi i zostać dodatkowo ukarani potężną grzywną.

3. Polacy wczoraj walczyli o Ligę Mistrzów. Chcieli dobrze, wyszło jak zwykle.

4.A dzisiaj na obiad będą lody.

poniedziałek, 20 lipca 2009

Journeyman

1.Podczas weekendu doszło do spotkania bandy. Dobrze było, bo swojsko i w małym gronie. Mała ilość osób oznaczała, że można było wszystkich usłyszeć, co stanowi miły ewenement w tradycji bandyckich spotkań. Kolejnymi plusami spotkania były co najmniej trzy zadeklarowane kolejne imprezy. No to teraz czekam aż przejdziemy od słów do czynów.

2. Za moment wychodzę do pracy. Co prawda wybieram się tam towarzysko, nie zawodowo, ale i tak ekscytacja spora, bo nie zaglądałem tam już od prawie miesiąca. Czyli będzie to prawie jak wizyta u dawno niewidzianych rodziców, zważywszy na moją sympatię do miejsca pracy. Różnica jednak jest taka, że rodzice zawsze witają mnie pysznym, dwudaniowym obiadem. A pani Agnieszka z sekretariatu raczej nie.

3. A pan prezydent podobno się boi numeru 17. Na całe szczęście poza tym jest rozważnym, opanowanym i niezależnym mężczyzną. Bo gdyby nie był, to bym pomyślał, że jest zwykłym paranoikiem. Swoją drogą, to ciekawe, czy jak miał 17 lat, to przez cały rok w domu siedział, żeby mu się przypadkiem nic nie stało?

4. Czasem w życiu ma się farta. Znajdzie się pięć złotych, wygra się gratisową paczkę chipsów, pani przy sklepowej kasie policzy nam mniej, niż powinna, a Michael Owen zagra trzydzieści minut, strzeli gola i nie nabawi się kontuzji. Także cieszę się, póki mogę (kontuzja wszak musi nadejść) i myślę, że zawsze to lepsze niż granie Bendtnerem w ataku.

5. I na koniec fakt naukowy. Skłonność do posiadania owłosionych stóp u ludzi jest dziedziczona po matce, a nie po ojcu.

czwartek, 16 lipca 2009

Million Miles Away from Home

1. No i jestem znów na ziemi śląskiej. W domu było fajnie – zgodnie z przewidywaniami z poprzedniego wpisu. I nawet mój kot zachowywał się przyzwoicie, nie przynosząc do domu żadnych martwych kretów.

2. ‘Call of Juarez’ dobrym produktem jest! Strzelanie w zwolnionym tempie rządzi, a tryb multi też nie gorszy. Polecam wszystkim fanom westernu i radosnego zarzynania przeciwników.

3. Przepytano naszych Europosłów ze znajomości ich nowego miejsca pracy. Za najlepszy uważam komentarz, że ‘w Luksemburgu jest biblioteka i takie tam pierdoły’.

4. Pewien były polityk jakieś cztery miesiące temu spowodował wypadek, ale zaraz po nim ostro oprotestował sugestie, że był wtedy pijany. Kilka dni temu, w sądzie, przyznał się do spowodowania wypadku pod wpływem alkoholu. Czyli albo ma słabą pamięć, albo bardzo mocnego kaca. Tak czy inaczej, to dziwne, że ci z LPR zapominają, że za kłamstwo to się do piekła idzie. I za chlanie wódy w poście też raczej.

5. Kartka z kalendarza. Dokładnie sześćdziesiąt cztery lata temu miał miejsce pierwszy test bomby atomowej w Nowym Meksyku. Wizualizację tej nuklearnej próby możemy podziwiać w najnowszej odsłonie przygód Indiany Jonesa. We wspomnianej scenie najważniejszą rolę, obok Harrisona Forda, odegrała lodówka.

piątek, 10 lipca 2009

Take Myself Away

Jutro, a w zasadzie to już dzisiaj, wyruszam w podróż na Daleki Wschód, gdzie dom mój rodzinny, świerzop, gryka i dzięcielina pała. Zapewne będzie fajnie, a pobyt obracał się będzie wokół partyjek Scrabble, mięsa z grilla i nocnego naparzania w Pro Evolution Soccer. I mimo, że będę poza zasięgiem wszelakich udogodnień cywilizacyjnych, to łączę się z Wami mentalnie i chętnie odbiorę telepatycznie wszelkie informacje. Wieści przekazywane drogami tradycyjnymi odbiorę pewnie koło poniedziałkowego wieczoru.

A zatem ruszam już ‘parostatkiem w wielki rejs’. Trzymajcie się ciepło!

poniedziałek, 6 lipca 2009

Cagey Cretins

1. Ciężki weekend w Krakowie. Nie dość, że duchota niesłychana, to jeszcze cała masa bzdur podczas gry w ‘Once Upon a Time’. Moja ulubiona kwestia z rozgrywki po północy to: ‘książę poszedł do swojej matki, której tak naprawdę nie miał.'

2. Podczas weekendu nastąpi inauguracja nowej, ambitnej sieci komórkowej. Naprawdę warto do nich dołączyć, bo będzie można tanio dzwonić do babci i dziadka. A poza tym, nowy operator proponuje 60 darmowych minut miesięcznie do Twojego lokalnego proboszcza.

3. Ktoś mądry zaproponował, mimo negatywnych opinii ekspertów, żeby krzyż na Giewoncie bajerancko podświetlić, bo przeca to symbol naszej wiary. Kontynuując tą ideę proponuję, żeby ktoś zrobił fajne oświetlenie ulic na moim osiedlu. Jako symbol mojej wiary w administrację osiedla.

czwartek, 2 lipca 2009

Tailgunner

1. Jutro wychodzi ‘Call of Juarez: Bound in Blood’, czyli rewelacyjnie zapowiadająca się strzelanka w klimacie dzikiego zachodu. Czyli, że trzeba kupić. A potem oddawać się przez długie godziny radosnej rzeźni, przy akompaniamencie wybuchającego dynamitu i śpiewających rewolwerów. No co? Nigdy się w kowbojów i Indian nie bawiliście?

2. W popularnym supermarkecie, który cieszył się do tej pory uznaniem moim i moich znajomych (niektórzy tak go pokochali, że kupili sobie mieszkania zaraz przy nim), doszło do sensacyjnego odkrycia. Można tam podobno kupić siedmioletnie tampony, a także całą gamę produktów po terminie ważności. A zatem, koleżanki i koledzy, na zakupy!

3. A teraz wiadomość, która jest tak swojska i tak bardzo polska, że aż się ucieszyłem, mimo, że wydarzenie raczej smutne. Otóż dwie dyżurne ruchu kolejowego ze stacji Katowice Ligota doprowadziły w zeszłym roku do kolizji dwóch pociągów. A to wszystko dlatego, że jedna była pijana, a druga grała w karty z kolegami. Takie cuda tylko u nas!

4. I klasycznie, nieco muzycznych polecanek. Dzień zacznijcie miło i spokojnie, na przykład od cudownego ‘Gyöngyhajú Lány’ grupy Omega. Po obiedzie zarzućcie nieco energii w postaci ‘Wrathchild’ Iron Maiden, a wieczorem niechaj ‘Samba Pa Ti’ ukołysze Was do snu.