środa, 10 marca 2010

I Couldn't Keep From Crying

1. Czekałem dzisiaj do końca meczu w nadziei, że po transmisji wykonam sobie jakąś ładną kolacyjkę. Po skonsumowaniu tejże chciałem wzbogacić bloga jakimś wartościowym wpisem. No i kwas – okazało się, że w domu nie mam chleba, ani żadnych wartościowych produktów, którymi mógłbym zapchać kichy. Więc na znak protestu (strajku głodowego?) nic fajnego dzisiaj na blogu nie umieszczę. Idę się ciąć. Na smutno!

piątek, 5 marca 2010

Get Rhythm

1. No i poszło, pierwszy tydzień pracy w nowym semestrze prawie dobiegł końca. I nawet nie umarłem, co uważam za niejaki sukces. A w pracy, panie, po staremu raczej – radosne dyskusje na głupawe tematy i odliczanie dni do kolejnej przerwy.

2. Na gruncie towarzyskim to w tym tygodniu jestem jeszcze bez dokonań. Ale dzisiaj wieczorem będę planszówkowo zdradzał ludzkość w roli Cylona, wychylając przy tym łyczek lub dwa łyczki piwa.

3. Nie mógłbym również nie wspomnieć o piłkarskiej wiktorii naszych reprezentantów. Poza tym, że Bułgarom chciało się tak grać jak mi pracować w soboty, i że Polacy grali w granatowych strojach na boisku rodem z ligi okręgowej, to wszystko było wspaniale.

4. Pozostając w temacie – polski związek kopactwa urządził ponoć konkurs na najlepsze hasło dla tegoż związku. Korespondencja elektroniczna szła ponoć w tysiące, a doskonałych pomysłów było nie mniej. Moim absolutnym faworytem było motto: ‘PZPN i nie ma chuja!’, ale niestety nie wygrało.

PS. Może spodobałoby się związkowi coś bardziej pobożnego? Coś typu: ‘PZPN i nie ma chuja! Alleluja, alleluja!’

PPS. Odnośnie alleluja, to chwalmy pana, bowiem GoT dostał od HBO pozwolenie na emisję! Się będzie oglądało!