wtorek, 5 maja 2009

Magnificent Seven

1. Moje lepsze pół zrobiło ciasto. Po czym z dumą stwierdziło, że zjadło jakieś ‘pięć trzecich’ ciasta. Czyli, że albo zrobiła jednak dwa, albo liczyć nie umie. Tak czy inaczej, ciasto dobre było.

2. W pracy normalka – dyskusja na temat tradycyjnych imion żeńskich w Polsce, rozmowa o pokemonach, jedzenie chrupków, ustalanie daty wyjścia na piwo i obgadywanie nielubianych ludzi. Klasyka, rzekłbym.

3. Dzwoniła do mnie pani z biura wkurwiania klienta, pachołek mojego operatora. Prosiłem je już ze trzy razy, żeby nie dzwoniły, bo nie jestem i nie będę niczym zainteresowany. To wzięła, tępa pipa i zadzwoniła. Uprzejmy nie byłem.

4. Matura była z języka angielskiego, zwanego przez wielu bardzo obcym. Pytali o żonę doktora Watsona, o obawy związane z reakcją rodziców i o malowanie reniferów na świątecznych kartkach.

5. No to jest pewna jasność. Jeszcze pięć skreśleń. I tylko Fletchy’ego żal. Włoscy sędziowie są tak samo fajni, jak włoski ‘futbol’.

4 komentarze:

Lambert pisze...

Szacunek i gratulacje. Ale koszulkę i tak sobie kupię. A co. :P

marcinuz pisze...

Gratulacje się należą, więc niniejszym składam.
A najfajniejsze w całym meczu było to, że nasi bramkarze mieli najlepsze miejsca na całym stadionie. Też chciałbym sobie oglądać Ligę Mistrzów z ławki rezerwowych!

Brittabella pisze...

Macieju, zjadłeś zatem minus dwie trzecie ciasta! Dieta super cud, ja też chcę!

ginewra pisze...

Spróbuj namówić panią z biura, żeby ci ofertę wysłała na maila, bo nie masz czasu gadać z nią po raz 15 w czasie pracy.