To właśnie dzisiaj, dokładnie 219 lat temu francuskie Zgromadzenie Narodowe wymyśliło sobie, że ‘wszyscy ludzie rodzą się i żyją wolni oraz pozostają w równych prawach’. Tak się właśnie narodziła Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela, wzniosły dokument opisujący szlachetne idee wolności, równości i braterstwa. Dokument gwarantujący różnorakie swobody wszystkim ludziom. Wszystkim, z wyłączeniem jedynie niewolników, religijnych odszczepieńców i kobiet, ale kto by na takie detale zwracał uwagę? Najważniejsze, że dzięki takim oto podwalinom w dzisiejszej Polsce każdy cieszy się pełnią wolności, wszyscy są sobie równi, a braterstwo rzecz powszechna. Szkoda, że to wszystko tylko po wódce.
Dokładnie dzisiaj, w roku 1809, przyszedł na świat niejaki Hannibal Hamlin. Pewnie wszyscy pamiętacie, że był on amerykańskim wice-prezydentem podczas prezydentury samego Abrahama L. Hannibal, jak i jego znany, filmowy imiennik, był prawdziwym człowiekiem renesansu. Wystarczy przypomnieć, że w trakcie zawodowej kariery zdążył być dyrektorem szkoły, kucharzem, drwalem, dyrektorem gazety i do tego studiował jeszcze prawo. Ciekawe czy lubił też mordować ludzi i bawić się ich mózgami? Na pewno słuchał przy tym jakiejś ładnej, klasycznej muzyczki. No i pytanie najważniejsze: gdzie on był, kiedy mordowano pana prezydenta Lincolna?
W kategorii zgonów mamy dziś trzydziestą trzecią rocznicę zejścia Haile Selassie Pierwszego, cesarza Etiopii. Ten słynny dostojnik, wywodzący się ponoć w prostej linii z rodu króla Salomona i królowej Sheby, został fantastycznie wylansowany przez Boba Marleya w latach siedemdziesiątych. Rastafarianie to właśnie cesarza Selassie nazywają Jah i widzą w jego osobie wcielenie samego boga. Ponoć kiedyś Selassie zdecydował się odwiedzić swoich wyznawców na Jamajce. Plotka głosi, że samolot cesarza miał problemy z lądowaniem z powodu mgły powstałej z marihuanowych oparów. Selassie musiał sobie wtedy pomyśleć, że fajnie być duchowym przywódcą takiej liberalnej religii.
Dzisiaj również wypada mołdawskie święto niepodległości. W całej Mołdawii pija się pewnie dzisiaj te ich słynne na cały świat wina, słucha się utworów skomponowanych przez Eugena Dogę oraz wdycha głęboko powietrze, które ponoć jest najczystsze na całym świecie. I wszystko fajnie, niech się chłopaki i dziewczęta bawią. Niech się bawią póki mogą. Bo patrząc na obecne tendencje, to za rok w święto niepodległości mogą być zmuszeni do budowania barykad przeciw rosyjskim czołgom. A to wszystko kilka dni po tym, jak Rosjanie inkorporują Białoruś i Ukrainę oraz zbudują nową linię Maginota na wschodnim brzegu Bugu. Czego Wam i sobie nie życzę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Hm, przy tej wizji niebezpiecznie prawdopodobny byłby wariant reelekcji naszego ulubionego kawałka drobiu. A tego chyba bym nie zniósł. Linie Maginota, czołgi na ulicach, 20-ty stopień zasilania, okej, tylko nie jeszcze 5 lat z panem od historii...
Dżizas, uwielbiam Twoje kalendarium. Cudowne jest, takie.... jak tytuł bloga ;) Gratuluję inwencji twórczej przy doborze... ja niestety mało jestem kreatywna ostatnio i ograniczam się jedynie do z włoska brzmiących przekleństw.
Ach, dziękuję wielce za komplimenta! Znasz włoskie przekleństwa - podaj kilka. Na naukę nigdy nie jest za późno!
Prześlij komentarz