Ale sobie zapuściłem bloga! Na bieżąco nie jestem i chwasty rosną wszędzie wokół. Ale nic to, niniejszym nadrabiam zaległości i wrzucam szybkie sprawozdanie z ostatnich dni. Najważniejszym ostatnio wydarzeniem był przeprowadzony przeze mnie i moich znajomych eksperyment natury naukowej. Testowaliśmy bowiem jak długo człowiek może wytrzymać bez snu, odżywiając się głównie czipsami, paluszkami, ciastkami i piwem. Mój organizm, jak się okazało, spokojnie daje radę przez ponad czterdzieści godzin bez resetu. Żeby sobie nieco utrudnić całe zadanie, spędziłem prawie połowę tego czasu grając w planszową ‘Grę o Tron’, kiedy to mój procesor analizował tysiące zagrań własnych i możliwych posunięć przeciwników. Podobno naszym eksperymentem zainteresowani są naukowcy z amerykańskiej armii, którzy analizują zachowania żołnierzy w sytuacjach stresowych na polu walki. A eksperymentem samym w sobie jestem zachwycony – wyjazd i pobyt w dawnej stolicy Polaków okazał się być w pytkę Zbysia. A skoro już przy Zbysiu, to pozdrowienia i podziękowania dla naszego gospodarza, Lamberta. Podziękowania zwłaszcza za wyczesaną zapiekankę z kurczakiem.
A dzisiaj powrót na łono pracy. Jak już wspomniałem, moje baterie są poważnie rozładowane po weekendzie, ale chyba jakoś dam radę. Zwłaszcza, że jedna taka sympatyczna koleżanka załatwiła mi nieświadomie zastępstwo w mojej najbardziej wymagającej grupie i dlatego też jeden taki sympatyczny Kanadyjczyk będzie się dzisiaj użerał z moimi gimnazjalistami. Zarówno koleżance, jak i Kanadyjczykowi, za wyświadczone przysługi serdecznie dziękuję. A skoro już jesteśmy przy pracy, to pozwolę sobie rzucić tutaj pewną drobną sugestię. Ostatnie nasze pozapracowe spotkanie miało miejsce już ponad tydzień temu i uważam ten fakt za skandaliczne zaniedbanie. W związku z tym, apeluję o zwarcie szeregów, wzięcie się w garść i podjęcie kroków w celu ustalenia czasu i miejsca kolejnego spędu. Taka jedna koleżanka, iberystka z wykształcenia, coś tam przeca przebąkiwała o tym, że jej sytuacja lokalowo-administracyjna sprzyja perspektywie spotkań naszej spółdzielni konsumentów. A zatem przejdźmy od słów do czynów, bo się nam jeszcze iberystka rozmyśli.
Piosenka na dziś: Appaloosa Main Title
Teledysk na dziś: Money for Nothing
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
7 komentarzy:
Jestem chętna na spotkanie, byle nie next sobota, bo już mam daleko poczynione plany.
To może sobota after next? Kasztanu, pisz maila, koleżankę iberystkę rezerwuj, ekipę mobilizuj, ja lecę zbierać na piwo.
A w wyjazdowego GoTa kto wygrał? I kim?
Po pierwsze primo: mi sobota after next nie pasi. Więc może dys frajdej?
Po drugie primo: GoTa wygrali Lambert i Butan, ale nie sądzę, żeby Ci to coś mówiło. A wygrali odpowiednio Lannisterem i Starkiem. Pierwsza rozgrywka trwała siedem, a druga sześć godzin.
Ja mogę i w piątek. Niestety, ani ta sobota ani następna mi też nie pasuje.
No, po ksywach mogę wywnioskować, że twardzi gracze. A długość rozgrywki tylko to potwierdza :P
W piątki to ja nie mogę - znowu zaczynam działać w Sosnowsi...
Warto dodac, ze w drugiej rozgrywce bitwy byly tak zaciete i brutalne, ze nie tylko wojska graczy, ale i sami gracze padali na polu bitwy. ;)
Lambert
Ale pędzące żółwiki nas z rańca pięknie postawiły na nogi.
Prześlij komentarz