1. Wczoraj spotkała się banda. Miejsce miały tradycyjne tańce, hulanki i swawole oraz różnorakie dyscypilny ekstremalne. Do tych ostatnich zaliczyć można wchodzenie po schodach na szóste piętro przy gasnącym co chwilę świetle, słuchanie Kubkowej siostry oraz oblewanie kanapy różnymi napojami. Dodać należy, że bawiliśmy się w rytmie muzyki ogólnie uważanej za niewyjściową. Mówiąc krótko, było w pytę.
2. A jutro znowu do pracy. I mimo tego, że dane mi jest pracować z fantastycznymi ludźmi, to trochę się nie chce. I założę się, że niechęć wynika z bliskości przerwy świątecznej. Bo jak się tu zmotywować do roboty, kiedy w pracowym kalendarzu zostało już tylko pięć numerków do skreślenia? Jak się wziąć w garść, kiedy w podświadomości króluje wizja szczęśliwego nicnierobienia w domu rodzinnym?
3. No a teraz czas na humor. Dzisiaj będzie humor z zeszytów – kategoria matura pisemna z języka angielskiego.
Podczas pobytu w Wielkiej Brytanii kupiłeś ciągnikowy kultywator sprężynowy z zapasowym kompletem lemieszy półsztywnych i skaryfikatorem. Zauważyłeś, że uszkodzone było łożysko toczne baryłkowe wachliwe w mimośrodzie oraz brakowało połączeń gwintowych ze śrubą pasowaną o trzpieniu stożkowym. Chcesz zgłosić jego reklamację. Napisz na czym polega problem oraz gdzie i kiedy nabyłeś urządzenie i zaproponuj rozwiązanie problemu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
A mi się tak nie chce iść do pracy, że pojawię się w niej dopiero w środę. Nie ma to, jak mieć bandę niewolników na podorędziu :D
Leniwyś.
Ech, muszę dziękować autorowi planu native'ów. Nie znasz go przypadkiem? ;)
Prześlij komentarz