poniedziałek, 24 maja 2010

I Ain't Living Long Like This

Zazwyczaj długo nie aktualizuję bloga, bo nie ma o czym pisać. Tym razem jednak nie miałem problemu z materiałem źródłowym, ale raczej z wolnym czasem. Z najważniejszych wydarzeń należałoby wspomnieć o skręceniu nogi i związanym zeń udawaniem House’a. Poza tym, udało mi się osiągnąć wiek, o którym moja mama z troską mawia, że to już tak jakby trzydziestka na karku. A do tego tysiąc innych drobnych zdarzeń. Dajcie już te wakacje.

W sobotę grono przymusowych miłośników planszówek (a w tym i GoTa) zostało powiększone o dwie nowe ofiary, w tym jedną płci przeciwnej (do mojej), a drugą zagraniczną. Osoba płci przeciwnej przyjęła chrzest raczej z entuzjazmem, natomiast osoba zagraniczna chyba niekoniecznie, bo została w grze ostro ‘pojechana’, jak to się zwykło w tej branży mawiać. A swoją drogą, to zasady GoTa mógłbym wyrecytować już chyba z pamięci (nawet z uwzględnieniem dodatków i to w dwóch językach).

A poza tym po raz drugi oglądam sobie ‘Deadwood’ i utwierdzam się w przekonaniu, że lepszych seriali po prostu nie było, nie ma i nie będzie.

3 komentarze:

marcinuz pisze...

Ale osoba zagraniczna przyjęła to na klatę i chyba będzie próbować jeszcze raz.
A Asia załapała klimat i na pewno będzie walczyć.

Gdzie to tego Deadwooda oglądasz? Też bym sobie w końcu obejrzał...

Maciek pisze...

Oglądam w komputerze. Po ówczesnym pobraniu. Jak pobiorę cały sezon i go obejrzę, to Ci mogę podać.

marcinuz pisze...

Super. Ile zostało odcinków do końca?