środa, 13 sierpnia 2008

Love Letters

Alfabet na dziś.

A jak ‘Aces & Eights’.
Ten słodki jak miód podręcznik do gry fabularnej wpadł wreszcie w me łapska. Czytam, wertuję, oglądam, podziwiam. Cudeńko w każdym calu, zarówno w kwestii formy, jak i treści. Skórzana okładka, mnóstwo informacji i klimatyczne smaczki.

B jak bułka.
Na śniadanie zjadłem ich trzy. Nie ma to, kurde, jak świeżuchna bułeczka. Do tego trochę masła, dobry ser i keczup/pomidor. Szkoda tylko, że sam sobie musiałem zrobić. Nie ma to, kurde, jak świeżuchna bułeczka, którą ktoś Ci wykona.

C jak ciastko.
Od czasu powrotu z litewskiej wyprawy chodzi za mną ciastko. Nie dosłownie znaczy, bo przeca ciastka nogów nie mają. Sentyment mnie jeno ogarnia, kiedy przypominam sobie ten genialny mini-torcik z czekoladą i karmelem w trockiej kawiarni. Ciekawe, czy dowożą na telefon poza granicami Litwy?

D jak ‘Dark Knight’.
Chyba wszystko zostało już o tym dziele powiedziane i napisane. Nie będę się więc wysilał, tylko złożę hołd temu filmowi. Gdybym się nawet bardzo starał, to ciężko by mi było znaleźć wady. Nawet muzyka, na którą jestem zwykle bardzo wyczulony, była w przysłowiową pytkę.

E jak Eto’o Samuel.
Dzisiaj Wisła Kraków zmierzy się ze światowej sławy Barceloną w bezpośredniej walce o Ligę Mistrzów. Czy sympatyczni zawodnicy hiszpańskiego klubu, jak choćby tytułowy bohater akapitu, będą umieli się wystarczająco zmotywować do gry z przeciwnikiem znikąd? Czy piłkarze Wisły nie pękną ze strachu? Odpowiedź już dzisiaj późno wieczorem.

F jak fristajlo.
Polecam Wam serdecznie wpisanie tej frazy do jutiubowej wyszukiwarki. Ujrzycie młodego mieszkańca Kazachstanu ze śmieszną gitarką, a potem usłyszycie jego oryginalne wykonanie popularnego niegdyś przeboju. Jak dla mnie urocza koncepcja. Bawiłem się przednio.

G jak ‘Gra o Tron’.
Od czasu jakiegoś uważam się nieskromnie za kolekcjonera i znawcę planszówek. Do wczoraj moja kolekcja miała jednak jeden poważny ubytek, bo nieposiadanie 'Gry o Tron' to w planszówkowej socjecie czyn haniebny. Wczoraj jednak zapukał kurier i przyniósł mi to cudo. Zachwyt, szał, ekstaza.

H jak ‘Hystericoach’.
Oprócz produktów sponsorowanych przez literki A i G, dotarła do mnie również i ta sympatyczna party game. Nie wiem, czy powtórzy ona sukces ‘Mafii’, ale potencjał jest. Któż nie chciałby po czterech piwach wykrzykiwać nazwisko senegalskiego pomocnika Mimbutusuabala?

I jak Iron Maiden.
Od samego rana słucham sobie ‘Żelaznej Dziewicy’. Wiem, zespół to nieco kiczowaty i festyniarski. Nie zmienia to jednak faktu, że takie kawałki jak ‘Trooper’, ‘Aces High’ i ‘Prowler’ powodują u mnie znaczący przypływ energii i sił witalnych.

J jak już w sobotę.
Już w sobotę startuje najwspanialsza piłkarska liga świata. Znowu cotygodniowa dostawa skrajnych emocji, starć gigantów, brutalnych fauli i brawurowych akcji. Ja już mam swojego faworyta. To ten sam klub, który obstawiałem w zeszłym roku. I przez piętnaście ostatnich lat. Charlton, Edwards, Law and Georgie Best, we’re United, you can keep the rest!

K jak kretynizm.
Ponoć jedna z polskich telewizji rozważa wydanie naszej własnej edycji pewnego popularnego w Stanach Zjednoczonych programu. Chodzi o ‘The Moment of Truth’, w którym uczestnicy, podpięci do wykrywacza kłamstw, muszą odpowiadać na krępujące pytania. Żenada, kwas i pogarda.

L jak lenistwo.
Ja i lenistwo jesteśmy dzisiaj jak kotlet i panierka. Jak Żwirko i Wigura. Niczym lewy i prawy but. Jesteśmy jak kuchnia litewska i śmietana. Jako ten Janosik i Maryna. Bonnie i Clyde. Tango i Cash. Niczym Paul Scholes i dłubanie w nosie. Jak duma i uprzedzenie. Jesteśmy, słowem, nierozłączni.

M jak Margaret Pole.
Margaret Pole była Ósmą Hrabiną Salisbury, żyjącą w latach 1473-1541. Była ostatnim przedstawicielem dynastii Plantagenetów i została stracona z rozkazu króla Henryka VIII, który był synem jej kuzyna. Jest znana głównie z tego, że brzydko wychodzi na portetach i że potrzeba było kilku uderzeń katowskiego topora, żeby ją zgładzić.


Reszta literek wkrótce.

3 komentarze:

marcinuz pisze...

Po A: Wisła nie pęknie, a zostanie pęknięta; w optymistycznej wersji: nadpęknięta. Kto wie, może uda się wywieźć remisik?
Po B: Ja też drużyny nie zmieniłem; czerwone, czerwone, czerwone... byle nie Diabły! :P
Po C: Ani słowa więcej o Dark Knightu. Trza powstać z kolan, otrzepać godność z pyłu i ustawić się w kolejce po DVD :D
Po D: Niecierpliwie czekam na premierę nowej gry. Ale czy zdetronizuje wszechmocną mafię?
Po E: eee, tam, idę jeść :D
Pozdro!

Brittabella pisze...

Jeśli w nowej grze jest miejsce na darcie tzw. mordy i groźby karalne oraz obrażanie się to przypuszczam, że gra chwyci ;)

Maciek pisze...

@ Marcinuz:

Wisła, jak na chwilę obecną, popłynęła.

@ Brittabella:

Darcie jest, zamieszanie jest, groźby mogą się zdarzyć, obrażanie się też. Czyli fajnie.