Idzie turysta przez las i rozkoszuje się przyrodą. Nagle patrzy, a tu na ziemi leży kupa. Turysta ostrożnie obszedł kupę i idzie dalej. ‘Jak pięknie w tym lesie’, myśli sobie, aż tu nagle druga kupa. Wyraźnie już zniesmaczony obszedł i tą przeszkodę i dalej idzie. A tu za krzakiem dwie kupy! Turysta przeskoczył, starając się je ominąć, a tu pięć kup, dziesięć i coraz więcej! Uwięziony między kupami turysta długo wypatrywał pomocy, aż wreszcie dostrzegł gajowego. ‘Panie, chodź pan tu’, zakrzyknął turysta, a gajowy natychmiast zareagował na wołanie. ‘Panie’ – mówi zdruzgotany turysta – ‘co tu się stało?’ ‘Eee, panie turysto’ – odpowiada gajowy – ‘pan nie wie co tu się stało? Tu, panie w średniowieczu był zamek i w tym zamku była uwięziona księżniczka. Ilu rycerzy starało się o jej rękę! Aż znalazł się jeden. Czego on nie wyprawiał! Turniej rycerski wygrał, smoka zabił, a jakie miłosne pieśni śpiewał! I w końcu wdrapał się na wieżę, wyznał swe zaloty księżniczce i wobec jej obojętności rzucił się w przepaść i zginął’. ‘No dobrze’ - mówi turysta – ‘ale skąd panie te gówna?’ ‘Jakie gówna?’ – zdziwiony gajowy dopiero teraz rozejrzał się wkoło. ‘Czy ja wiem? Chyba ktoś nasrał’.
Powyższy żart (jakże śmieszny i jakże smaczny) wraz z jego morałem postanowiłem wykorzystać jako komentarz do meczu Polska – Słowenia. Gdyby ktoś meczu nie oglądał, to pozwolę sobie streścić sytuację. W mediach sporo było zamieszania wokół tego sportowego wydarzenia. Dziennikarze sami sobie zadawali setki pytań na temat naszej kadry i udzielali sobie sami wszystkich odpowiedzi. Czy trauma po EURO już na pewno za nami? Czy dobrze, że skład zmieniony i odmłodzony? Czy nie za mało weteranów i wyjadaczy? Czy zagramy na jednego napastnika? Może na dwóch? A może zaskoczymy Słoweńców nieortodoksyjnym ustawieniem typu 1-2-3-5? Podsumowując, dużo było wiatru. A potem zaczął się mecz. I medialna euforia w półtorej godziny zmieniła się w przygnębiającą stypę. Polska piłka i cała jej otoczka musi przestać koncentrować się na pierdołach, aspektach, uwarunkowaniach i medialnych historiach, a zacząć inwestować w pracę u podstaw. Trzeba najpierw gówna zakopać, żeby potem opowiadać historie o pięknym lesie.
Kalendarium. Z historii Anglii. Dzisiaj nad ranem znaleziono ciało drugiej ofiary Kuby Rozpruwacza, a już po południu ruszył pierwszy sezon zawodowej ligi futbolowej. Żeby utrzymać tempo, wieczorem rozstrzelano w Anglii szeregowego Highgate’a. Była to pierwsza egzekucja w Wielkiej Brytanii zasądzona jako kara za dezercję z pola walki. Kronika amerykańska. To właśnie dzisiaj ruszyła emisja długo oczekiwanego serialu Star Trek, a chwilę wcześniej Pedro Menendez de Aviles założył pierwszą osadę białych ludzi na terytorium Florydy. Wieści z porodówki. Stan liczebny rodzaju ludzkiego wzbogacili dzisiaj Antonin Dvorak, Peter Sellers oraz koreański cesarz o wdzięcznym imieniu Gwangmu. W wiadro/kalendarz kopnęli dziś: papież Sergiusz Pierwszy, Ann Lee oraz czeski dziennikarz Julius Fucik. I na koniec akcent patriotyczny. Dzisiaj również, niespełna pięćset lat temu, Polacy i Litwini pobili przeważające siły rosyjskie w bitwie pod Orszą. Miejmy nadzieję, że nasi wojacy zabrali Rosjanom gaz, bo inaczej powrócimy do tradycji gotowania nad paleniskiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
A ten kawał z gównami to zupełnie o naszej pracowej sytuacji. Ktoś musiał nasrać....
Zwyczaj jest taki, że jak się małe zwierzątko zesra w domu, to mu się potem pysk w to gówno wsadza, coby się oduczyło.
To zwierzątko jest DUŻE, niestety.
Prześlij komentarz