No i stało się! Wczoraj odbyła się uroczysta inauguracja długo wyczekiwanego sezonu towarzyskiego. W nieco okrojonym składzie udaliśmy się do zupełnie nowego przybytku, coby tenże przetestować pod kątem naszych przyszłych spotkań. Muszę powiedzieć, że obsługa lokalu nie była najwyższej klasy światowej - jak się nie rozróżnia liczebników w zakresie od jeden do trzydzieści trzy, to jest się, co najwyżej, obsługą z szóstej ligi okręgowej. I nawet ja nie pomyliłbym łososia z sosem bolognese. Jeśli chodzi o płaszczyznę spożywczą, to rozdarty jestem niczym ten Judym pod drzewem. Z jednej strony mają przecież 'piwo bogów' i nienajgorszy sos boloński, ale niestety większość zaprzyjaźnionych konsumentów skarżyła się głośno na poziom oferowanych wiktuałów. No dobra, głośno skarżyła się tylko Marta twierdząc, że ona to w domu robi lepsze jedzenie bez gazu, prądu i z zamkniętymi oczami. Jeśli natomiast oceniać lokal pod kątem kulturalno-społecznym, to znajduję same plusy: nie ma śmierdzącego dymu, jest w miarę jasno i wreszcie ze wszystkimi można było pogadać. Z końcową oceną tego przybytku o włosko brzmiącej nazwie się wstrzymam i chętnie wysłucham opinii innych członków naszego towarzystwa wzajemnej adoracji.
Wracając jeszcze na chwilę do wczorajszego spotkania, muszę napisać parę słów o mafijnych rozgrywkach. Jak każde dziecko wie, ta imprezowa gra zawsze niesie ze sobą wiele anegdot i dostarcza materiału dla wielu żartów, przytyków i szyderstw. We wczorajszym składzie mafiozów pojawiło się trzech nowych zawodników oraz siedmioro wyjadaczy. Świeżaki szybko załapały sens gry i włożyły w nią wiele serca i entuzjazmu, mimo początkowej ostrożności i nieśmiałości. Gwoździem programu była bez wątpienia postawa Kropki, która przy grobowej ciszy zarezerwowanej dla działań agenta zaczęła beztrosko dyskutować z prowadzącym, czym oczywiście zdradziła swoją tożsamość reszcie uczestników. Naturalnym następstwem tego czynu było oczywiście 'odstrzelenie' Kropki przez złośliwych mafiozów. Sama zainteresowana, od razu po swojej 'śmierci', pozbierała zamaszystym ruchem żetony wszystkich okolicznych graczy, bo najwyraźniej stwierdziła, że albo bawimy się z nią, albo wcale. Z ciekawostek - dowiedziałem się również jakim rodzajnikiem opatrzone jest słowo 'mafia' w języku Oktoberfest, ale Wam nie powiem.
Garść faktów na niedzielę. W dzisiejszym świecie nabicie na pal jest wciąż legalną metodą egzekucji w sześciu krajach. W większości zakładów psychiatrycznych na zachodniej półkuli istnieje ścisły zakaz golenia się we wtorki i czwartki. Przemysł kapeluszniczy jest siedmiokrotnie bardziej podatny na zapaść gospodarczą, niż branża produkująca jedzenie dla niemowląt. Każdego dnia populacja ludzka konsumuje około dwóch miliardów insektów, z czego większość jest zjadana nieświadomie. Mungo Jerry, wykonawca słynnego 'In the Summer Time', przyznał, że zdecydowanie preferuje chłodny klimat i nie przepada za upałami. Indianie zasiedlający tereny Wielkich Równin nie mieli w swoim słowniku określenia 'tornado' - zamiast tego używali opisowego 'niszczyciela wigwamów'. W tej chwili przeciętny zszywacz w dowolnym miejscu na świecie będzie najprawdopodobniej załadowany 52 zszywkami. U osób leworęcznych istnieje aż sześciokrotnie większe ryzyko śmiertelnego przedawkowania, niż u praworęcznych. Każdego roku ostrzałki do ołówków zabijają więcej ludzi niż rekiny. Wszystko, co tu napisałem, jest prawdą.
5 komentarzy:
ja naprawde nie jestem wybredna, ale ta boscaJola wcale nie byla boska, wrecz przeciwnie nie dala mi spac pol nocy!! Ten olej zmieniaja chyba rzadziej niz ten z frytek w macu. A swoja droga ciekawe czy w Avanti tez maja taka łapke do zbierania farfocli z oleju jak w Macu:D Natomiast zgadzam sie w zupelnosci, ze to fajne miejsce na dysputy i rozgrywki mafijne:) tym bardziej, w tym lokalu jest male zageszczenie ludziow na m2, wiec mozna sie drzec, wyzywac i podskakiwac bez wiekszego uczucia wstydu:D
i znowu sie zapomnialam podpisac... jakby ktos mial jeszcze wątpliwości to wczesniejszy wywód uzewnętrznilam ja, czyli Martka:)
Ja też jestem za Avanti. Poza tym ( i tu narażę się Kasztanowi) jak dla mnie to właśnie tam robią najpyszniejszą pizzę w Tychach - włoska i cieniusią. Makaron mają tam niezgorszy, choć i ja powiem to głośno - sos boloński robię lepszy! I carbonarę też!
To tyle. A zaraz wstawię u siebie komórczany zapis przebiegu spotkania.
Do plusów Avanti dorzucę, że jest blisko :P. Sos boloński znośny, pizzę wolę w stylu amerykańskim, ale trzeba przyznać, że u nich mozarella to mozarella i wszystko robią po bożemu.
A Martka na najbliższe rozgrywki GoTowe przyjdzie z posiłkiem domowej roboty. Zjemy, ocenimy, wydamy wyrok :P
...i nagle okazało się, że mam nieprzeciętny zszywacz, gdyż załadowany jest 4 zszywkami, w dodatku pogiętymi na amen :D
Blisko Twojej siedziby, racz dodać :D
Ode mnie daleko, oj, daleko. O zamiejscowych nie wspomnę.
Prześlij komentarz