sobota, 6 grudnia 2008

Animal Instinct

No i po tygodniu. I dobrze całkiem, bo w pracy, mimo wielkiego mojego entuzjazmu, zaczęło już brakować sił, coby temu entuzjazmowi sprostać. A przecież wokół dzieje się tak dużo rzeczy! Szykuje się nam zmiana administracyjna, bo będziemy mieć nową panią konsultantkę. Stara się jeszcze nie zepsuła, ale i tak chce już odejść. No więc kierownictwo szuka tej nowej, a zakres działań w tym celu prowadzonych wygląda niezwykle imponująco, jakbyśmy niemalże szukali kandydatki do pracy w NASA. Kastingi są jakieś planowane, wieloetapowe konkursy eliminujące najsłabsze ogniwa i takie tam. I ja się z tym, oczywiście, zgadzam, bo przecież trzeba nam najlepszych z najlepszych. Chociaż sam dodałbym też kilka kolejnych testów osobowościowych. Na przykład na abstrakcyjne poczucie humoru, rozumienie ukrytej i oczywistej ironii oraz ogólną kumatość kandydata. Mam nadzieję, że okres początkowego przestrachu i pewnej takiej nieśmiałości przejdzie nowowybranej konsultantce w miarę szybko. I że jak jej powiem, że chciałbym w maszynie smalec, zwyczajną i miód pitny, to ona tego nie weźmie na poważnie.

Ze świata sportu. Decyzja o powstaniu tejże notki powstała na fali uniesienia związanego ze zwycięstwem Wiadomo Jakiej Drużyny. Zwycięstwo, powiedzą niektórzy, wymęczone. Ale powiedzą tak ci, którzy meczu nie widzieli. Bo gdyby widzieli, to siedzieliby zdumieni i zastanawiali się jak to jest możliwe, że bilans posiadania piłki wynosił w tym meczu procentowo dziewięćdziesiąt do dziesięciu. Jest to, mniej więcej, tak samo możliwe jak to, że w kinach zaczną puszczać dwunastogodzinne filmy, lub średni dzień pracy wyniesie dwadzieścia pięć godzin. Kibica piłki nożnej mogło też zadziwić ustawienie przeciwników Wiadomo Jakiej Drużyny, którzy postanowili zagrać przyjemnym dla oka ustawieniem 1-9-1-0. Atrakcyjność gry dzisiejszego przeciwnika była porównywalna z atrakcyjnością obserwowania meczu szachowego pomiędzy anemikiem, a człowiekiem w śpiączce. Sprawiedliwości dziejowej stało się jednak za dość, a genialny ‘Vida’ wbił sztylet w czarne serca anemików w śpiączce. Z innych wiadomości sportowych należy wspomnieć udany dzień polskiej piłki. Filary naszej kadry utrzymały swój poziom – grali ochłapy po dziesięć minut albo i wcale.


Piosenka na dziś: The Mummers’ Dance

Idiom na dziś: until hell freezes over

Łebsajt na dziś: www.theoffside.com

9 komentarzy:

Brittabella pisze...

Castingi rozpoczynamy we wtorek o 9.00. Będę i ja sędzią oceniającym. Warstwę anglojęzyczną.

marcinuz pisze...

To castingówki będą miały warstwy? Jak Shrek???

Brittabella pisze...

Jak cebula raczej!

Anonimowy pisze...

Informuję oficjalnie iż pierwszy etap castingu dobiegł końca :) w piatek drugi etap :) trzymajcie kciuki

Anonimowy pisze...

...to byłam ja Agul :)

Brittabella pisze...

W piątek drugi etap i przepadnie Ci przez to angielski! Bo się bawisz w Piróga... no jak tam sobie chcesz... ;)

Brittabella pisze...

Acha, nie dopuszczono mnie do udziału w obradach komisji, same sobie poradziły... taka zgrana z nich paczka - Agul + Ginewra... jeszcze się odwdzięczę!

ginewra pisze...

Test na ogólną kumatość był przeprowadzony na przykładzie e-maila Marcinuza. Jakaś 1/4 oblała. Inna część oblała z powodu frotowych kolorowych skarpetek. A jeszcze inna z powodu oburzenia, że śmiemy sprawdzać jej angielski. Ogólnie rzecz biorąc - żenada ze zbyt małą ilością wyjątków.

Maciek pisze...

Na pewno znajdziecie kogoś w pytkę. A jak nie to się zwycięzcy sformatuje umysł.