czwartek, 14 stycznia 2010

Black or White

1. Poeta mawiał, że ‘kolejna zima, a śniegu ni ma’. To się teraz poeta musi dziwować! Ja tam w sumie lubię jak jest lekki minus i śnieg wkoło, ale boję się tego momentu, kiedy przyjdzie kilka cieplejszych dni. Spłyną bowiem wtedy ulice i chodniki mętną breją, błotem i psim odchodem. Ale nic to, jakoś przetrwamy. A później to już wiosna. Czyli za jakieś trzy miesiące.

2. Od piątku w naszym kinie będą pokazywać nową adaptację przygód Sherlocka Holmesa. Zarówno nazwisko reżysera, jak i aktorów, każą się spodziewać wielkiego hitu. Dostępne w sieci zajawki pobudzają mój apetyt jeszcze bardziej. A może państwo już widziało i zechciałoby się podzielić wrażeniami? Bo nie wiem czy się podniecać, czy nie?

3. Na koniec mały żarcik. Taki humorek z zeszycików:

Poprzez uderzenia pędzlem malarz uzyskuje smutek na twarzy modelki.

4 komentarze:

Lambert pisze...

Ja już zarezerwowałem dwa miejsca na Sherlocka na sobotnie popołudnie, więc się z pewnością podzielę wrażeniami.

Póki co jestem wciąż pod dużym (a jednak!) wrażeniem Avatara. Niby nic odkrywczego, niby oklepana historia/bajka a'la Pocahontas, w której rozwój wydarzeń można przewidywać z ponad godzinnym wyprzedzeniem, a jednak łapie za serducho i wyciska łzy. A przynajmniej mnie łapie i ze mnie wyciska. :) Ukłony przede wszystkim dla Camerona, który potwierdził jedynie, że jest jednym z najlepszych reżyserów w dziejach kina.

Lambert pisze...

Widziałem Sherlocka w sobotę i bardzo mi się podobał, chociaż czegoś mi jednak zabrakło. Nie potrafię tego nazwać, ale najbliżej temu do "niewystarczającego poziomu awanturniczości i braku lekkości".

Za to mnóstwo świetnych patentów, zabawnej interakcji między Sherlockiem i Watsonem i ogólnie przedniej zabawy. Zdecydowanie jeden z najlepszych filmów przygodowych XXIw., zaraz za pierwszymi Piratami z Karaibów. :)

Maciek pisze...

Aj mast si it zen.

marcinuz pisze...

Widziałem, polecam. Mr Junior jest świetny (jak zwykle), akcja (z przymrużeniem oka) wciąga, a Londyn wygląda kosmicznie. Ale zgodzę się z przedmówcą - czegoś brakuje...