Ale sobie zrobiłem długą przerwę!
Przerwa w donosach spowodowana była niestrawnością mojego komputera, który przez ostatni tydzień zachowywał się zupełnie nieprzewidywalnie. Teraz, po solidnym 'przeczyszczeniu' elektroniczna maszyna do pisania ma się całkiem dobrze. Więc znowu, w miarę regularnie, będę Was zalewał tonami zupełnie nieprzydatnych informacji, nieśmiesznych żartów i nieaktualnych plotek. Uprzedzam również lojalnie, że mniej więcej za tydzień zacznę sobie pozwalać na komentowanie tutaj mojej przygody z nowym Football Managerem. Czyli, że będę się podniecał kolejną edycją mojej ulubionej gry komputerowej wszechczasów. W związku z tym przewiduję dwa warianty - albo przestaniecie czytać mojego bloga, albo zaczniecie grać w moją ukochaną grę.
Tymczasem jednak przejdźmy do spraw bieżących.
Z życia wzięte. W pracy zebrały się chmury, czarne i ciężkie, ale na całe szczęście z dużej chmury wyszedł mały deszcz. Deszcz był to jednak ożywczy, świeży i niemal wiosenny, co pozwoliło odetchnąć nieco naszym emocjom i przyczyniło się do fajnej atmosfery. Taka wiosna w listopadzie. Żeby nie było, że w pracy to tylko praca, zrobiliśmy sobie firmową imprezę w domu jednej takiej szanownej koleżanki. Było swojsko, wesoło i naturalnie. Zdecydowanie przedkładam takowe formy rozrywki nad spotykanie się w ciemnych, śmierdzących i hałaśliwych lokalach. Musimy sporządzić sobie tylko jakąś składankę z muzyką, żeby nie być już więcej skazanym na trzaski i pojękiwania muzycznych telewizji. Poza tym, to za tydzień wychodzi najnowszy Football Manager i moje życie pewnie się skończy. Umrę, znaczy się, dla świata niczym Konrad Wallenrod.
Ze świata wzięte. Za oceanem mają już nowego prezydenta, więc będzie miał kto światem władać. Ciekawe, czy ów władca zrobi ze Stanów trzecią Irlandię? Z kolei przywódca z drugiej strony żelaznej kurtyny ma mordercze zapędy. Chce bowiem wieszać. I to za przyrodzenie! Dobrze poinformowani twierdzą, że cały brytyjski kontyngent wojskowy zostanie do końca przyszłego roku wycofany ze służby w Iraku. Trochę szkoda, bo potem pewnie te cztery tysiące Brytyjczyków będzie nam obrzygiwać krakowski rynek przy okazji 'imprez dla weteranów'. W Rosji miał miejsce rabunek stulecia. Co najciekawsze, ofiarą złodziei nie padł ani bank, ani klejnoty, a cerkiew. W całości. Rabusie zostawili tylko fundamenty świętej budowli, a dwa piętra rosyjskiej cerkwii zniknęły jak zawartość szwedzkiego stołu podczas wizyty polskich turystów. Nic dziwnego, że przy takim chaosie na świecie Ku-Klux-Klan zwariował i zaczął prześladować białych. Za tydzień premiera Football Managera 2009.
Z dupy wzięte. Dokładnie dzisiaj przyszedł na świat niejaki Leopold Mozart, który jest znany z tego, że miał syna. Poza tym, urodził się dzisiaj również mniej znany kompozytor, Johann Nepomuk Hummel, który miał nos jak klamka od spiżarni. Urodziny świętuje dziś również wielki Polak o wielce niepolskim nazwisku, Leopold Staff, który był poetą i synem cukiernika, a napisał wiersz pod tytułem 'Kowal'. Kontynuując trend polski wspomnieć należy o urodzinach niejakiej pani Górniak, która umie ładnie śpiewać, a zwłaszcza hymny. Zapalmy dzisiaj świeczkę dla Georga Hegla, sławnego filozofa, który to wprowadził pojęcie ducha subiektywnego, który się wyobcowuje, a potem pojednywuje. Albo pojednywa. Kolejna ofiara dzisiejszego dnia to Abhay Charanaravinda Bhaktivedanta Swami Prabhupada, uznany guru hinduizmu, który wprowadził modę na pomarańczowe wdzianka i powtarzanie do nieprzytomności 'hare kriszna'. A za tydzień w Polsce będzie miała miejsce premiera gry Football Manager.
Piosenka na dziś: Kartka dla Waldka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
to kiedyd premiera football managera?
Jak będę miała kiedyś syna to dam mu na imię Nepomuk. Byleby nochala nie miał jak klamka ;)
Nie znikaj z życia towarzyskiego tak całkiem - jedna taka obiecała piwo :)
Do zobaczenia w "nie ma real life, jest tylko afk" :)
AFK, CU L8R, W8 4 ME, IMAO - co to, jakieś rejestracje są?
Prześlij komentarz