niedziela, 5 kwietnia 2009

Balls to the Walls

1. Planszówkowa inwazja przy ulicy Filaretów zakończona. Ofiar w ludziach, sprzęcie, czy inwentarzu szczęśliwie nie odnotowano. Odnotowano za to przejedzenie niezdrową żywnością, bolesny wręcz brak snu i mnóstwo absurdalnych sytuacji. Mimo wymienionych przeciwności losu, ekipa inwazyjna wyraziła chęć powtórzenia całej akcji w niedalekiej przyszłości.

2. Podczas inwazji grano głównie w ‘Fury of Dracula’, gdzie niżej podpisany krwiopijca zwodził grupę czyhających na jego żywot łowców oraz w ‘Battlestar Galactica’, gdzie ludzie próbowali wytropić zdradzieckich obcych, a zdradzieccy obcy udawali niewiniątka i niemal na własną matkę przysięgali, kłamiąc jednocześnie w żywe oczy.

3. Jednym z odkryć planszówkowej inwazji były, oczywiście, ‘Pędzące Żółwie’ – banalnie prosta gra, która składa się z planszy z dziesięcioma polami, pięciu pionków i kilku różnokolorowych żetonów. Chodzi generalnie o to, że żółwie ścigają się do sałaty, a profesjonalna instrukcja nakazuje, by graczem rozpoczynającym był zawsze ten, który jako ostatni jadł sałatę. Resztę możecie sobie wyobrazić.

4. A jutro do pracy. Ciekawe na jakich obrotach będę jutro walczył z angielskim? Chyba nie będzie tak źle, bo sympatyczna koleżanka załatwiła mi ‘zwolnienie’ z pierwszych popołudniowych zajęć. Za co, rzecz jasna, wspomnianej koleżance pięknie dziękuję i obiecuję piwo za całokształt pracy na rzecz walki z Syndromem Ostrego Weekendu Anglisty.

5. Ostatni punkt będzie krótki. Dzisiaj narodził się nowy Ole Gunnar Solskjaer. Nazywa się Federico Macheda. Name on the trophy.

2 komentarze:

marcinuz pisze...

A proppos 'Galactiki' przypomniał mi się klasyczny "Obcy". To była gra!

Lambert pisze...

Galactica zacna jest, dużo frajdy dał ten nocny wyścig z Cylonami, którzy raz po raz miotali klątwy, mącili i całą rozgrywkę potraktowali (szczególnie jeden z nich), jak by faktycznie chodziło o całkowite wytrzebienie ludzkiej rasy. ;)