poniedziałek, 27 lipca 2009

I Don't Want to Miss a Thing

1. Chciałbym napisać coś o moim życiu, ale w sumie nie mam inspiracji. Bo od dni już kilkunastu rozpływam się w błogim, niczym nie zmąconym lenistwie. No dobra, ważne rzeczy też zdarza mi się robić. Dzisiaj, na przykład, wziąłem i się ogoliłem.

2. Z niecierpliwością odliczam dni do wiadomej parapetówki. Mam nadzieję, że banda wespnie się na wyżyny swoich możliwości i pokaże na co ją stać. Wypadałoby wymyślić jakąś warstwę kulturalno-rozrywkową.

3. Echa walki o KTD ucichły, więc media wzięły się za konia, co padł nad Morskim Okiem. Turyści twierdzą, że zwierzę zmarło z przemęczenia. Woźnica mówi, że to oszczerstwa. Pewnie ma rację, a koń padł z lenistwa.

4. Polscy działacze piłkarscy nareszcie docenieni za granicą! Niejaki Dariusz Wdowczyk zdobył właśnie trzecie miejsce w plebiscycie na najgorszego działacza na Wyspach Brytyjskich. Czyli, że polska myśl szkoleniowa jeszcze nie zginęła.

7 komentarzy:

marcinuz pisze...

Ty, uważaj, bo jeszcze z tego lenistwa padniesz jak ten koń!

Lambert pisze...

Ponoć koń padł, bo woźnica wycierał z jego grzbietu pianę, którą koń wydzielał, by się schładzać w tamten okrutnen skwar.

Wniosek z tego taki, byś nie dał z siebie zetrzeć piany! :D

marcinuz pisze...

e, tam, ta cała historia to straszne bicie piany!

Brittabella pisze...

Ogoliłeś się? Pewnie jesteś zmęczony, nie padnij tylko jak ten koń.
Co do parapetówki to zgadzam się, że program artystyczny powinien się pojawić.
Mogę pomóc w przygotowaniu.

Maciek pisze...

O kurde, po goleniu zmyłem pianę z twarzy. Znaczy, że mi twarz padnie.

Brittabella pisze...

Jak śp. Majkelu nos.

marcinuz pisze...

może by tak konkurs muzyczny, hm?