wtorek, 8 lipca 2008

Let There Be Rock

Na zaprzyjaźnionych blogach dominuje właśnie tendencja do opisywania swojej ulubionej muzyki, więc czemu miałbym być gorszy? Trzeba jednak przyznać, że ciężki ze mnie przypadek. Wszyscy moi kumple, mając lat kilkanaście, już ukierunkowywali swe umysły na konkretne muzyczne gatunki. A ja ostałem się sam, niezdecydowany taki. Jak ten doktor Judym pod wierzbą. Albo sosną, nigdy nie pamiętam. Kumple wieszali plakaty ulubieńców, zdobywali kasety i sprawdzali się nawzajem ze znajomości różniastych dyskografii. A ja wciąż trwałem na rozdrożu.

Przyznam, że miewałem momenty zakrawające na fascynację. Przechodziłem krótkie, acz intensywne fazy Genesis/Phil Collins, Kult/Kazik, czy Metallica. Do dziś mam też sentyment do muzyki filmowej. Ale wszystko to nawet stóp całować nie może Temu Zespołowi. Co dziwne, nigdy Tego Zespołu nie darzyłem jakimś specjalnym szacunkiem. Zawsze mi się wydawało, że to kapela jednego przeboju. Sam chętnie powtarzałem popularny argument, że u nich wszystko jest na jedno kopyto. Wybacz mi, Zespole, bo nie wiedziałem co czynię.

Ten Zespół zaatakował mnie gdzieś na studiach, czyli stosunkowo niedawno. Wbił się w moje życie i wyjść nie chce. Czemu i ja się za bardzo nie sprzeciwiam, bo to jest właśnie muzyka, której cierpliwie szukałem przez około dwadzieścia lat. Cała masa pozytywnej energii, agresywna gitarka, mocno wybijająca rytm perkusja i przykuwający uwagę wokal. Są tacy, co powiedzą, że teksty Zespołu są niskich lotów, że o przysłowiowej dupie Maryny traktują. Tylko jak tu dopasować głęboko intelektualną poezję śpiewaną do tak mocarnej muzyki? Do huku armat nie pasuje mi nijak głos natchnionego minstrela.

Swoją przygodę z Tym Zespołem rozpocząłem, jak wiele innych osób, od popularnych szlagierów. Od nieśmiertelnego ‘Highway to Hell, przez dobrze znane ‘Stiff Upper Lip’, czy charakterystyczne ‘You Shook Me All Night Long’. Potem zacząłem badać dokładniej i okazało się, że pod spodem jest jeszcze więcej miodu. Klimaciarskie ‘Rock’n’Roll Ain’t Noise Pollution’, potężny ‘Jailbreak’ i bluesujący ‘Night Prowler’. Aż w końcu sięgnąłem do samego spodu i znalazłem swoje perełki: wywołujący dreszcze ‘Thunderstruck’, energetyzujące ‘Back in Black’ oraz ‘For Those About to Rock’, utwór z idealnym początkiem i niesamowitą zmianą tempa.

Pamiętam jak dawno temu mój nauczyciel fizyki, stateczny intelektualista, powiedział, że najbardziej w życiu chciałby prowadzić tira i słuchać przy tym AC/DC. Kiedyś wydawało mi się to zabawne. Teraz gościa rozumiem. For those about to rock, we salute to you!


PS. W meczu Szekspir – Moi Uczniowie 0:1. Po puszczeniu Bąka lewą stroną, na listę strzelców wpisał się ‘Guten Morning’.

5 komentarzy:

marcinuz pisze...

Rzeczywiście dłuuugo zeszło koledze to wybieranie zespołu. Ale zespół zacny, więc czapa z bańki. I jestem sobie w stanie wyobrazić jazdę tirem do wtóru The Razor's Edge. Jak uda mi się naprawić głośnik, przegram na kasetę i przetestuję to w moim batmobilu :D

Brittabella pisze...

A ja sobie nie mogę wyobrazić, że prowadzę TIRa, hm...
Co do Guten Morning - miałam kiedyś wychowawstwo w klasie licealnej, a tam pewnego ucznia, który chcąc zabłysnąć po zakończonej lekcji niemieckiego powiedział do nauczycielki Good night. Szkoła była dzienna.
A w innej klasie pewien maturzysta przetłumaczył polski fragmencik "była czarna, skórzana" - "she was black and skinny". Chodziło o torbę. Taki przedmiot, a nie nielubianą chudą małżonkę.
Jak sobie coś jeszcze przypomnę to napiszę.

A Ty Kasztanu ducha nie trać :)

Maciek pisze...

@ Marcinuz

Już to widzę oczyma wyobraźni jak zasuwasz przez miasto na 'zimny łokieć'. A odnośnie jazdy bryką po osiedlu zaproponuję to:

http://patrz.pl/mp3/ziomals-attack

@ Brittabella

Ducha nie tracę. Ciała też, niestety. A z inych kwiatków, wziętych prosto z translatora, to pamiętam jeszcze 'oni byli bliźniakami'. Czyli 'they former semi-detached houses'.

marcinuz pisze...

loooool "bo tylko w hiphopie jest przyszłość" :D

Maciek pisze...

Oraz 'łestkołst, łestkołst, kurwa, kurwa'.